Społeczeństwo chciałoby, abyśmy uwierzyli, że pieniądze są tym, co sprawia, że świat kręci się wokół nas. Dlatego, widząc historię celebrytów lub bogatych rujnujących sobie życie przez nadużywanie narkotyków, domyślnie zastanawiamy się, o czym każdy, kto może kupić wszystko, czego chce, może być przygnębiony. Jak mogliby nadal być tak niedostosowani, skoro prawdopodobnie nigdy nie doświadczą "jak mogę płacić rachunki i kupować jedzenie?" podkreśla, że dręczą niższe klasy? Ten kłótnia jest scementowana ustaleniami, że uprzywilejowane nastolatki osiągają gorsze wyniki w testach na nadużywanie narkotyków niż te o niskim statusie społeczno-ekonomicznym, a także są bardziej skłonne do picia i nadużywania narkotyków: dlaczego zamożne wychowanie wydaje się produkować nastolatki, które są bardziej skłonne do walki z uzależnieniem?

Koniec spektrum socjoekonomicznego i zdrowie psychiczne

Powszechnie wiadomo, że niższy status społeczno-ekonomiczny ma wiele konsekwencji dla zdrowia psychicznego, w tym zwiększone prawdopodobieństwo nadużywania substancji. Jest to łatwo zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę dodatkowy stres związany z niestabilnością finansową, zarówno bezpośrednio dla dziecka, jak i poprzez wychowywanie go przez niepewnych finansowo i często niezadowolonych rodziców. Łatwo to dostrzec - choć niekoniecznie musi to być przypadek, to jednak istnieje oczywisty potencjał negatywnych i potencjalnie szkodliwych doświadczeń, które mogą później przełożyć się na problemy społeczne, emocjonalne lub behawioralne i uzależnienie. W skrajnej górnej części spektrum socjoekonomicznego (z rocznym dochodem rodziców powyżej 150 tys. dolarów) sytuacja zaczyna się wydawać zasadniczo taka sama. Oprócz wyżej wymienionych kwestii związanych z nadużywaniem substancji, uprzywilejowani nastolatkowie są prawie tak samo prawdopodobni, jak nastolatki znajdujące się w niekorzystnej sytuacji do popełniania przestępstw, wskaźniki depresji i lęku wśród nich są dwukrotnie wyższe od średniej krajowej, a także mają wysokie wskaźniki samookaleczenia. Duże pytanie brzmi: dlaczego górna granica spektrum socjoekonomicznego miałaby być tak uderzająco podobna do dolnej granicy w zakresie zdrowia psychicznego?

Dlaczego uprzywilejowane dzieci są zagrożone?

Istnieje wiele potencjalnych powodów, dla których uprzywilejowane nastolatki częściej zmagają się z nadużywaniem substancji psychoaktywnych i mają podobne problemy ze zdrowiem psychicznym do tych, które znajdują się w bardziej niekorzystnej sytuacji. Kluczem do zrozumienia tego jest postawienie się w sytuacji dziecka urodzonego przez wysoko postawionych rodziców. To naturalne, że chcesz, aby Twoje dzieci odniosły sukces, ale to rodzicielskie definicje sukcesu, wchłaniane przez ich dzieci i wzmacniane przez ich grupy rówieśnicze, naprawdę stwarzają problemy. W naszej głównie monetarnej definicji hierarchii społecznej, rodzice uprzywilejowanych nastolatków są ostatecznymi osiągnięciami. Mają dobrze płatną pracę i szeroki wachlarz możliwości, jakie niosą ze sobą pieniądze. Chcą, aby ich dzieci radziły sobie równie dobrze lub lepiej, najlepiej niż mają, a przy dużych zarobkach mogą wysyłać swoje dzieci do najlepszej szkoły, organizować prywatnych opiekunów i pielęgnować hobby do woli. Pragnienie rodziców, by ich dziecko było szczęśliwe, zmusza je do wywierania zbyt dużej presji na syna lub córkę, by odniosły sukces, a w miarę jak dziecko rośnie i zaczyna doceniać możliwości, jakie ma (nie wspominając już o przyzwyczajeniu się do życia w dostatku), oczekiwanie na "doskonałość" utrwala się w jego umyśle. Zamożne dzieci chodzą razem do szkoły, a zatem ich rówieśnicy mają takie samo dążenie do sukcesu. Zawsze istnieją względne różnice w zamożności między dziećmi uprzywilejowanymi, a to może prowadzić do tego, że niektóre z nich czują się pokrzywdzone, co jeszcze bardziej ugruntowuje postrzegane znaczenie sukcesu pieniężnego, gdy stają się nastolatkami i coraz bardziej troszczą się o dopasowanie. W świadomości nastolatków droga do osiągnięcia szczęścia wiedzie przez pieniądze, dlatego potrzebują dobrej pracy, muszą iść na dobrą uczelnię, muszą dobrze radzić sobie w liceum, a co za tym idzie, czują, że muszą uczestniczyć w licznych, przyjaznych dla studentów zajęciach pozalekcyjnych i być asem każdego zadania, które otrzymają. Wreszcie, nieodłączna konkurencja o ograniczone miejsca w prestiżowych szkołach wyższych wbija klin pomiędzy to, co w przeciwnym razie byłoby dobrymi przyjaciółmi. Kiedy nie osiągają tego, co zamierzają (co jest niczym innym, jak doskonałością przez cały czas), jest to postrzegane jako "porażka", przez nastolatka i jego rodziców, którzy mogą nawet karcić "słabe" wyniki. Prowadzi to do lęku, niskiej samooceny i depresji. To z kolei zwiększa prawdopodobieństwo nadużywania narkotyków, podobnie jak przekonanie, że ciężka praca (upakowany grafik niedoświadczonego licealisty) jest nagradzana "ciężką zabawą" (w formie zażywania narkotyków), a kulturowe oczekiwanie picia i zażywania narkotyków na imprezach towarzyskich (ponieważ inni uprzywilejowani nastolatkowie też mają te same problemy).

Czy jest jakieś rozwiązanie?

Rodzice nie są w pełni odpowiedzialni za tę presję na uprzywilejowanych nastolatków, ponieważ rówieśnicy, a nawet trenerzy sportowi czy nauczyciele mogą również odgrywać znaczącą rolę, ale mogą być w stanie nieco pomóc w tej sytuacji. Jest to wyzwanie - potencjalnie powodujące konflikt z nieodłącznymi wartościami - ale rodzice muszą wyjść poza swoje normy kulturowe i uczyć swoje dzieci, że to kim są jako jednostki i że rozwijanie takich cech jak uczciwość, dobroć i przyzwoitość jest równie ważne, jeśli nie ważniejsze, niż to jak odnoszą sukces z punktu widzenia pieniędzy czy kariery. Zdawanie każdego testu i chodzenie do najlepszego college'u jest wspaniałe, ale są to sukcesy, które dzieci powinny być nagradzane za osiąganie, a nie karane za nieosiąganie.

Komentarze (0)

Zostaw komentarz

Warto przeczytać